Tak jak wcześniej pisałam, wczoraj, tuż przed północą, skończyłam marzec.
Co prawda nie miałam odpowiednich guziczków a i pora nie była dobra na zakupy, dlatego zamiast nich- koraliki :)
Ale wyprałam, wyprasowałam, obszyłam, przyczepiłam wstążeczki i szpilki i triumfalnie powiesiłam w miejscu docelowym. Co prawda nikt tego nie widział, bo wszyscy już spali, ale ja poszłam spać z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Była 23:47!
A tak wygląda w miejscu docelowym, czyli w kuchni :
Teraz przede mną - "widzimisiowy" kwiecień :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz