Czy znacie ten stan, kiedy koniecznie trzeba zacząć nowy hafcik, bo inaczej się "udusimy"? Ja tak miałam w niedzielę.
Wszystko przez to, że zostawiłam ,nieopatrznie , plastikową kanwę wraz ze wszystkimi ustrojstwami : muliną, nożyczkami w szkole.
W sobotę zaczęłam dziergać na drutach sweterek dla Małej, ale to nie to.... Brakowało mi tego skupienia nad kanwą ... czyżby kłaniało się uzależnienie ? :)
Tak więc, zaczęłam poszukiwać nowej "podniety" - czyt. hafciku . Bardzo mi się podobają haftowane kalendarze jakie widziałam u Pieguchy .
Mam wzorki, więc do roboty..... Tu odezwała się krew przodków - tzn. poznaniaka i postanowiłam przyooszczędzić.
W oryginalnym wzorze są muliny DMC, ja we swoim:
mam to, co w duszy i w zasobach mulinowych zagrało :)
To znaczy dwie muliny są takie jak w oryginale , reszta ..... widzi mi się :)
Wczoraj zaczęłam, dzisiaj skończę i zacznę marzec z takim hafcikiem :
Dostałam dzisiaj przesyłkę z okazji Dnia kobiet, ale jeszcze nie mogę nic pokazać. - jest przecudowna !!!!
Ja tak nie mam:P Duszę się tylko jak nie mogę wyjść z domu. Fajnie, że zaczełaś tak szybko haftowac:) U mnie kwieciec tez wyhaftowany, za maj pewnie wezme sie jutro albo pojutrze jak juz skoncze ten drugi kalendarzowy maj, bo ja oba kalendarze na zamine haftuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka