Skończyłam chustę - plasterek .
To już mój drugi, tym razem robiony nie dla mnie, tylko dla teściowej.
Gro pracy powstawało w trakcie podróży pociągami , a że to prawie po 7 godz, więc do wykończenia chusty potrzebowałam tylko jednego dnia w domu :)
Włóczka z odzysku, teściowa spruła stary sweter. Wyrobiłam wszystko prawie do cna, został tylko maluteńki kłębuszek, a i tak zabrakło. Ostatnia sekcja - falbanka, jest zrobiona w minimalnym zakresie.
Chusta jest jednak dość duża, zdjęcie przed blokowaniem:
Jest śliczna! Dla mnie technika nieosiągalna...
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńcudna :)
OdpowiedzUsuń