Dalej "walczę" z kalendarzem,
tym razem maj :
jeszcze na tamborku, ale już po przyszyciu koralików.
Miałam różne guziczki, przykładałam, ale najlepiej wyglądały te właśnie koraliki.
Więcej zdjęć nie mogę jeszcze pokazać, bo to będą wymiankowe prezenciki na forum :(
Ale miedzy wymiankami będę dziergała czerwiec.
Dobrze, że Piegucha pokazuje kalendarzowe hafty na swoim blogu,
to mam od kogo "odgapiać" kolory,
bo czasami tłumacz Google nie potrafi ich przetworzyć na polski :)
bardzo fajny hafcik :)
OdpowiedzUsuńTlumacz? A nie lepiej skorzystac z przelicznika? Fajne te serduszka:) Ja wczoraj zaczelam lipiec, jeszcze dwa sierpnie wyhaftuje i robie przerwe, bo nie chce wszystkiego od razu wyhaftowac. Wiem, ze w lecie bedzie mniej czasu dlatego teraz tak gonie, zeby kalendarze byly gotowe na czas i ozdabialy moj dom w danym miesiacu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka
Przelicznik - nie da rady. Mam w swoich domowych zasobach muliny, które dostałam od ciotek, babci , czasami są to resztki motków bez nr-ów i to je wykorzystuję do tych haftów.
OdpowiedzUsuńTa kalendarzowa seria jest urocza! Śliczny maj! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrześliczny majowy hafcik
OdpowiedzUsuńPrzeciez jak Ci przesylalam wzory to tam byly zdjecia gotowych haftow:) A jak co, to mozesz przeciez zajrzec na strone Lizzie Kate albo wygooglowac dany obrazek. W "najgorszym" wypadku wygoogluj dany nr muliny DMC i tez zobaczysz jaki ma odcien. Chyba jednak z tym tlumaczem to najgorsze sposob wybralas:P Ja tez sie zawsze zastanawiam, kto wymysla te durne nazwy:P W sklepie ich nie znajdziesz, jak muliny leza na polkach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka
A na to nie wpadłam :)
OdpowiedzUsuń