Wczoraj , późnym wieczorem, kiedy ślęczałam nad moimi tulipankami, naszła mnie straszna myśl! Jutro sierpień, a ja nie mam sierpniowego pinkeepa . I co ja powieszę na ścianie ? :)
Kurcgalopkiem wzięłam się za robienie w/w szpilecznika- polska nazwa :)
A to mi wyszło :
Obiecuję sobie, że wrześniowy pinkeep zrobię wcześniej , a nie na ostatnią chwilę!!! Tym bardziej , że brakuje mu jeszcze guziczków. Co prawda ostatnio, przy szafowych porządkach, zutylizowałam sweterek z malutkimi , czerwonymi guziczkami, będą jak znalazł. :)
ale ładny sierpień wyszedł :)
OdpowiedzUsuńAle te kalendarze są zaraźliwe :P
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Prześliczny ;o) Och już widać sierpień na blogach ;o)
OdpowiedzUsuńBardo fajny i można go prędziutko zrobić!
OdpowiedzUsuńJa się dzisiaj obudziłam że jeszcze nie mam sierpnia i szybko zaczęłam może juto skończę . Twój śliczny i bez guziczków ...///.
OdpowiedzUsuńpiękny, piękny :)
OdpowiedzUsuńCud, miód i orzeszki!:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKurcze zapomniałam ,że też iałam wyszywać miesiące he he a twój jest piekny!
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo ładny!
OdpowiedzUsuńOjej to już sierpień!!! ale ten czas leci. szpilecznik bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńWyszedł ślicznie. Kiedy wreszcie będą pyszne słoneczniki z pełnymi, soczystymi ziarnami? Mniam!
OdpowiedzUsuń