Odłożyłam w kąt SAL - Ozdabiamy kuchnię, dopiero jutro do niego powrócę, jak znajdę schemat.
A, że nie lubię siedzieć przed telewizorem z pustymi rękami, skończyłam "widzimisiowy" październik.
To chyba jest strach na wróble , chociaż Mała twierdzi, że słoneczko :)
Już wybrałam muliny na Listopad, dzisiaj będę dziergać !
................
Mała wczoraj znalazła kawałek plastikowej kanwy i postanowiła spróbować wyszywania. Uwielbia szperać w moich skarbach, więc wybrała sobie muliny, aż żal było patrzeć, jak ciachała nożyczkami całkiem nowe motki. Ale mamusia nie przeszkadzała, język trzymałam za zębami i pracowicie robiłam supełki. Nie mogę jej przecież ograniczać, bo się zniechęci do xxx! To jedyne dziecko, które docenia to, co robię :)
Oto efekty jej poczynań :
To jest kwiatek !
............
Zapisałam się na kolejną wymianę .
Tym razem : Różana u Moteczka:
Hi, hi, Mam nadzieję, że mnie przyjmie, chociaż piszę posta przed zaakceptowaniem :)
Twój październik pieknie się prezentuje!!! Fajnie wyszywa się miesiące. Faktycznie kolorki dobieram do oryginalu, ale to nie sa mulinki dmc, tylko dobieram ariadne:)))
OdpowiedzUsuńZ całym szacunkiem do Twojego widzimisiowego października,który jest bardzo ładny, ale kwiatek bije go na głowę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
śliczny hafcik :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te "widzimisiowe" kalendarze. Byłabym wdzięczna za podpowiedź, gdzie znaleźć schemaciki:) A córeczka widać, że w przyszłości będzie krzyżykować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam