Powinnam się już była uodpornić.
To jest przecież już moja trzecia matura, no nie moja, tylko moich dzieci.
Ale ta wyjątkowo kosztuje mnie dużo nerwów ! Bezsenne noce, rozstrój żołądka, nerwy, nerwy i jeszcze raz nerwy. Ot , taka nauczycielsko- rodzicielska choroba.
Wiem, że Maturzystka sobie poradzi, ale jednak !
Gdybym tylko tak mogła telepatycznie jej pomóc, doradzić ! Przez wiele lat była tą najmłodszą, najbardziej wychuchaną, więc jakoś tak mi się udziela to wspomaganie jej.
A do tego jeszcze Pierwszoklasistka załapała jakąś gorączkę i kicha .... Szpital w domu!
Robótkowy zastój.
Dłubię jakiś przerywnik, ale tak bez entuzjazmu. Wiktoriańska dziewczynka czy 4 Pory roku czekają na zmiłowanie, ewentualnie na wenę hafciarską.
Chyba czekam już na wakacje!
O tak, wakacje to dobry pomysł:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za maturzystkę i za Ciebie. Sama wiem jaki to stres, gdy dziecko zdaje maturę.
A co do robótek to czekamy cierpliwie na wenę.
Pozdrawiam. Ola
wcale się nie dziwię czemu zastój. Zapewne dobrze poszło i pójdzie :) Ja jeszcze sporo latek mam do tego rodzicielskiego maturalnego stresu.... trzymamy kciuki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńChyba nie ma rodziców, którzy przeszliby obojętnie obok takiego wydarzeniu w życiu własnego dziecka :-) Pamiętam jak denerwowali się moi, kiedy ja zdawałam, potem denerwowaliśmy się wszyscy przy okazji matury brata i pewnie będę się denerwowała kiedyś w przyszłości ;-)
Zapraszam na Pierwszą Rozdawajkę u mnie:
http://z-wyobrazni-atramk.blogspot.com/2013/04/pierwsza-rozdawajka.html
Pozdrawiam
Zdrówka! Wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i trzymam kciuki za maturzystów ;o)
OdpowiedzUsuńJak znam życie to rodzice gorzej znoszą matury niż Maturzyści. Więc stresowali się nasi rodzice teraz my. Trzymam kciuki za Was obie!
OdpowiedzUsuń