poniedziałek, 26 października 2015

Cd... dziergania :))

 Od przybytku włóczek głowa nie boli, tylko ..... ręce  :))
Jeszcze trochę i się dorobię cieśni nadgarstka, ..... od machania szydełkiem :)))
A teraz na poważnie ....
Skończyłam bluzeczkę dla Kruszynki, z krótkim rękawkiem, taka niby kamizelka. Świetnie się sprawdza, zanim tata rozpali w piecu.



I zapragnęłam szydełkowej chusty , no to mam ....



Włóczki niezidentyfikowane, jakieś resztki akryli i włóczka bez banderoli,  jeszcze była niezwinięta. Pamiętam ją z lat 80- tych, że z takiej, robiło się wtedy swetry. Mechaciła się strasznie i sypała w trakcie robienia. U mnie jest podstawą chusty. :)) 


6 komentarzy:

  1. Piękne wyroby. U mnie szydełko i druty kurzą się w szafce i jakoś nie mają ochoty z niej wyjść :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna chusta :-) Przepiękne kolory - bardzo mi się podoba :-)
    Kamizelka wspaniała, a najważniejsze, że bardzo praktyczna.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę umiejętności, piękne rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń