Z drutów przerzuciłam się na szydełko . Niedługo pewnie będzie igiełka, bo ogromnie tęsknię... :)))
Z resztek różnych włóczek dorobiłam troszkę kwiatuszków i trochę wiosny zawitało w moje progi. Niedawno stwierdziłam, że jako osoba parająca się rękodzielnictwem, nie bardzo pokazuję swoje wytwory w domu.
Fakt ,są to najczęściej formy użytkowe typu: szale, chusty, czapki. Jeśli robię coś stricte dekoracyjnego, to najczęściej trafia to do szuflady i czeka na lepsze czasy.
Ano , te lepsze czasy właśnie nadejszły !!! :)))
Na początek wspomniane wyżej kwiatuszki :
Na zdjęciu załapała się też zeszłoroczna kurka.
A także szydełkowy coś - czyli ozdoba pokoiku Kruszynki.
Kiedy szydełkowałam, na pytanie " Co robisz?" odpowiadałam : " Bawię się ".... i oto to, co z tej zabawy wyszło , kwiatki w wersji maxi :)))
Chodzi też za mną szydełkowa girlanda kwiatuszkowa, chociaż jest to związane z wywierceniem dodatkowej dziury w ścianie i czekam na zmiłowanie i chęci męża ..;)
Śliczne kwiatuszki :)) Rzeczywiście tutaj u Ciebie już wiosennie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiby drobiazgi, a ile wnoszą radości do domu :))
OdpowiedzUsuńno i jak cudnie, takie malutkie drobiazgi a ile wnoszą kolorów i radości :) piękna dekoracja
OdpowiedzUsuńBeatko, robię candy w którym rozdaję zestaw do haftowania - zapraszam do udziału :)
OdpowiedzUsuńKwiatuszki - oj u Ciebie już wiosennie :)
OdpowiedzUsuńJaka ładna dekoracja .Au mnie szydełkowe kwiatuszki leżą już chyba 2 lata w pudle.Nie wpadłam na pomysł żeby je tak wykorzystać.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW myśl powiedzenia "małe, a cieszy", a najważniejsze, że się chce:)). Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuń