Niektórzy z Was wiedzą, że mieszkam na wsi.
Nie jest to to, co tygryski lubią najbardziej, ale po 20-tu paru latach można się przyzwyczaić.:) Jednak sielskie klimaty raczej do mnie nie przemawiały. Wolałam nowoczesność.
Ale gusta się zmieniają i zapałałam miłością do sielskich, wiejskich miniaturek.
I tak ostatnio powstały:
I jeszcze jedna:
Tu zażywają kąpieli w środkach piorących. ...
Usiłowałam się pozbyć śladów ołówka, szczególnie je widać przy miniaturce ze słonecznikami. Wcześniej mówiłam, że haftowałam na resztce kanwy, którą odziedziczyłam od swojej cioci. Ciotka dosyć obcesowo potraktowała kanwę, malując linie ołówkiem. I tak ani mydło, proszek, ani vanish nie dały ołówkowi rady! Wżarł się w tę kanwę i już !!!! Zbladł tylko minimalnie !
Po wyschnięciu przystąpiłam do pracy.......
Pudełko po butach, ołówek, linijka, klej magik i wstążeczka , to było mi potrzebne, żeby urzeczywistnić moją , autorską wizję :))
Wyszło takie cuś ......
Udawane pinkeepy + wstążeczka -..... czyli sielski, wiejski tryptyk :))))
Który to zawisł przed drzwiami do łazienki :
I wreszcie poczułam, że jestem na wsi !!! :)))))
hafciki bardzo ładne i pomysłowo wykończone
OdpowiedzUsuńYour finish is lovely, very very pretty (:
OdpowiedzUsuńniestety ołówek nie schodzi z kanwy, przekonałam sie o tym sama na jednej z metryczek...
OdpowiedzUsuńPiękne pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńNo pięknie wyszło! :)
OdpowiedzUsuńśliczny ten Twój tryptyk :) świetny pomysł z wykończeniem obrazków
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z wykończeniem :)
OdpowiedzUsuńświetne:)
OdpowiedzUsuńSuper hafciki :)
OdpowiedzUsuń