czwartek, 26 grudnia 2013

Święta, święta ......czyli co się stało z ciastami ?

Na szybcika weszłam na bloga, a tu aż tyle życzeń !!!!!!
Bardzo, bardzo dziękuję !!!!


Wstyd się przyznać, ale w tym roku nie wysłałam ani jednej kartki świątecznej! :(
Kruszynka tak mnie absorbuje , że hej ! A mąż nie pomyślał .....
 Tak więc, skype, komórka i blog to są tegoroczne media życzeniowe.
W przyszłym roku się poprawię !

Mimo pogody wiosennej  za oknem w domu świąteczna atmosfera.  Zjechali się wszyscy Studenci, więc jest wesoło!
 Potrawy wigilijne zjedzone, mięsa w trakcie , tylko niektórych ciast niet. Zrobiłam ze Studentkami : makowiec, sernik i keks. Wszystkie ciasta zostały zrobione w niedzielę, bo poniedziałek to był czas pieczenia mięs. W domu jest ciepło ( bo Kruszynka), lodówka pęka w szwach , to ciasta wylądowały na parapecie- mieszkam na parterze, z dala od ulicy. W poniedziałek z parapetu zniknęła blacha z makowcem, wyleciałam na dwór - obcy pies. Blacha leżała pod parapetem, resztki ciasta na polbruku. Szlag to !!! No dobra, trzeba zrobić nowego makowca, tylko kiedy ? W poniedziałek nie dałyśmy rady, upiekł się w Wigilię.
Wigilia rano- z parapetu znikł sernik razem z blachą. To już nie mógł być pies, bo blacha stała wysoko, na garze, chyba, że ten pies miał ręce. Tu już trafił mnie powtórny szlag !!!! Obleciałam wszystko dookoła, blachy z sernikiem nie ma. Zaczęłam obmyślać jakie ciasto zrobić na szybko ,aż tu dotarła do mnie myśl ..... to była moja jedyna , prostokątna blacha !!! Jak zaczęłam się śmiać , to trudno było mnie uspokoić. I sernika nie ma ..... Ostał się tylko keks, który wypadł złodziejowi na chodnik. Ciekawe jest tylko to, że na parapecie, oprócz ciast, stały też upieczone mięsa, jednak nie znalazły uznania . Wszystkie incydenty zdarzały się w godz. 3-6 rano, bo jak karmię Kruszynkę to mam widok na parapet. O 3 ciasta są , a o 6 - nie ma! Nocny Marek - nie ma co ! Wesoło zaczęły nam się te święta i dobry humor nas nie opuszcza!
PS. Obrazek znalazłam u Alicji, bo bardzo mi się spodobał, mam nadzieję, że się nie obrazi .... 


2 komentarze: