Ciąg dalszy epopei ..... o fartuszkach na słoiki :))
Kilka dni temu, mój mąż, po zakupach w " owadzim" sklepie, przywiózł pojemniczki. I ze stwierdzeniem , że "słoiki są dla ogórków, a nie dla herbat" przepakował herbaty. Rada nie rada musiałam przenieść fartuszki na pojemniczki. Przydała się tylko taśma dwustronna i oto efekty :
Rozmiar fartuszków okazał się idealny także dla pojemników :)))
A ja dłubię dalej zimowy obrazek, choć z problemami - prucie !!! :(
Stan po przełożeniu tamborka - tuż za damą w kolczykach z poprzedniego posta :)
Tyle już mam - stan sprzed dwóch tygodni
A to dłubię teraz, tylko niestety z problemami,
bo kiedy zaczęłam wyszywać od damy, to gdzieś uciekł mi jeden krzyżyk, i kapelusz pana wszedł na parasol. Szlag to !!!! Zaczęłam od płaszcza pana i wtedy znalazłam błąd. Ale prucie - mordęga!! Nitka się rwała, kołtuniła - masakra!! Ale teraz już jest dobrze i lecę dalej !!!!
O to już całkiem sporo tego haftu jest:)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem, też nie znoszę prucia, ale pamiętaj - kto robi i pruje, temu roboty nie brakuje :). Ale haft zapowiada się przepiękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dużo zrobiłaś , a prucia też nie lubię.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dalsze postępy i mało błędów. Piękna praca będzie :)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z tymi słoiczkami -pojemniczkami :)
OdpowiedzUsuńa obrazek - no bywa , że się błąd zrobi , ale nie poddawaj się - jest śliczny :)
Ja też przy wyszywaniu tego wzoru myliłam się.. Zdarza się, niestety.... Ale haft jest już oprawiony i wisi na ścianie. Cieszy oko :))
OdpowiedzUsuńDobrniesz do końca i ty też nacieszysz oczy!
:) Dobry student musi mieć choć jeden warunek na studiach, tak samo bardzo dobra hafciarka musi chociaż raz wypruć pracę :) Ale praca tego warta!
OdpowiedzUsuń